bluszczem przy sztachetach pałacowego ogrodu kartę z temi słowy:. „Miej nadzieję... pracuję dla ciebie“.
∗ ∗
∗ |
Drugie post-scriptum w liście adresowanym do pani de Grandlieu, przez „uprzejmego człowieka potrzebującego miliona“ zawierało jak sobie przypominamy:
„Można zastać pana Zimmermanna w jego mieszkaniu każdodziennie, od czwartej do szóstej po południu, do poniedziałku; a w poniedziałek, od siódmej do dziewiątej wieczorem“.
W Niedzielę zatem, punktualnie o czwartej godzinie, Andrzej udał się pod numer wskazany, na ulicę de l’Echiquieur, i zapytał odźwiernego:
— Gdzie tu mieszka pan Zimmermann?
Odźwierny wraz z żoną spojrzeli na pytającego.
— Pan Zimmermann? powtórzył ów stróż domu drapiąc się w głowę.
— No, wiesz przecie, agent zajmujący się interesami, rzekła do męża odźwierna. Mieszka w antresoli; pierwsze drzwi po lewej.
Andrzej przebył kilka schodów. Wizytowy litografowany bilet nade drzwiami, wskazał mu drogę.
Dzwonił po kilkakrotnie nie otrzymując żadnej odpowiedzi, poczem zrażony i zniechęcony zeszedł na dół.
— Nie otworzono mi, rzekł.
— Bo zapewne nie ma nikogo w mieszkaniu, odparła odźwierna.
— Jak prędko, sądzicie powróci pan Zimmermann?
— Nic nie wiemy.