Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1010

Ta strona została skorygowana.

Komisarz policyi, zbierając protokuł, ów nieszczęśliwy wypadek przypisał nieroztropności chorej kobiety, której udzielił schronienie w szczątkach budowli na prośbę przedsiębiorcy i starego gałganiarza.
Jeden z miejskich strażników poszedł powiadomić o tym wypadku Piotra Béraud do Willi Gałganiarzów.
Akt zejścia został spisanym, a dnia następnego pogrzebano szczątki biednej kupcowej warzywa, koszta pogrzebu której zapłacił filantrop Cordier, aby uczynić przysługę Piotrowi Béraud!
W chwil, gdy prowadzono na cmentarz szczątki wdowy Ferron, Arnold Desvignes wyjeżdżał z Malnoue ze swym wspólnikiem Verrièrem, udając się na ulicę Le Pelletier do swego biura bankowego.
Siostra Marya wraz ze swą kuzynką Anielą udały się na msze do kościoła, po wysłuchaniu której oczekiwały na probostwie przybycia posłańca z listem od Misticota. Obie kuzynki siedziały w ogrodzie na ławce pod altanką, podczas gdy proboszcz rozmawiał w salonie z jednym z przybyłych do niego parafian.
Głos dzwonka zabrzmiał przy furtce ogrodu.
Stara służąca, Magdalena, pospieszyła otworzyć, a odebrawszy pakiet dzienników i listy od posłańca, zbliżyła się z niemi ku altance.
— Dla ciebie, siostro — rzekła do zakonnicy, podając jej opieczętowaną kopertę i dzienniki, poczem odeszła.
Siostra Marya podała dzienniki Anieli, zachowując dla siebie kopertę, w której adres niespokojnie się wpatrywała.
— Co może być w tej kopercie? — szepnęła.
— Otwieraj... otwieraj prędko, na Boga! — wołała panna Verrière; — umieram z niecierpliwości i niepokoju.
— Nie wiem, czemu to przypisać... — mówiła zakonnica — ale się wacham... drży moja ręka, jestem przekonaną, że list ten powiadomi nas o jakiemś nieszczęściu!