Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1029

Ta strona została przepisana.

— Nic... zgoła.
— To dziwne! Jak bowiem ów młody człowiek, płynąc do Anglii, mógł wybrać się w te podróż bez grosza? Pozory wskazują, iż nie należy on do klasy zupełnie ubogiej. Ubiór ma na sobie z cienkiego sukna, krojem francuskim zrobiony. Kryje się w tem jakaś zagadka...
— Dowiemy się o wszystkiem, jeżeli zdołam ocalić tego zranionego biedaka — rzekł chirurg.
— Masz-że pan nadzieje?
— Mam ją i nie mam. Za. trzy lub cztery dni stanowczo na to pytanie odpowiem.
Kilka godzin upłynęło.
Władze sądowe, powiadomione o powyższym wypadku, zarządziły śledztwo.
Omdlenie zwolna minęło, mimo to jednak Misticot nie odzyskał przytomności umysłu. Gwałtowna gorączka nim zawładnęła. Zrywał się, krzycząc w takiem wzburzeniu, iż dwoje ludzi zaledwie go w łóżku powstrzymać zdołało.
Przez trzy dni biedny chłopiec zostawał pomiędzy życiem a śmiercią. W końcu trzeciego dnia doktór powziął nadzieję ocalenia go, gdy nagle nastąpiła nieprzewidziana komplikacya choroby.
Rana na głowie, niezdająca się być zrazu niebezpieczną, przeszła nagle w stan zaognienia, grożąc niechybnem zapaleniem mózgu. Pytany w tej mierze lekarz oświadczył, że obecnie chyba cud jakiś młodzieńca ocalić jest w stanie.
Podczas, gdy biedny nasz mały sprzedawca medalików na łóżku wojskowem w angielskiej komorze celnej walczył ze śmiercią, wiele ważnych rzeczy zaszło w Paryżu.
Przed dniem okazałego pogrzebu hrabiny de Nervey, prowadzonej do grobu familijnego na Père-Lachaise, opieczętowano cały pałac przy ulicy Miromesnil na żądanie wierzycieli wicehrabiego, czyli raczej na ich pozorne żądanie, ponieważ wiemy, że wszystkie długi zostały wykupionymi przez Agostiniego na rachunek Arnolda Desvignes.