niej olbrzymie sumy, powyższe kopalnie są w likwidacyi, a pasywa znacznie przewyższają aktywa.
— Lecz jeśli tak — zawołał wicehrabia z przerażeniem — Pzostanę kompletnie zrujnowanym!
— Co mówisz? — zawołał Verrière — pozostaje ci u nas dwieście tysięcy franków, jest to piękny grosz! Prócz tego wiem, że twoja matka posiadała kapitały, wynoszące setki tysięcy franków, nie licząc pałacu przy ulicy Miromesnil i gruntów znacznej wartości w pobliżu Chartres. Nie uskarżaj się więc kochany... jesteś dość jeszcze bogatym. Mocno żałuję straty pieniędzy, umieszczonych w kopalniach belgijskich marmurów, lecz stało się to za upoważnieniem twej matki. Niewszystkie przedsiębiorstwa pomyślnie iść mogą, a na tem, upewniam cię, stokroć razy więcej straciłem od ciebie.
— Rozumiem to... rozumiem... — rzekł de Nervey po chwili przeminięcia ataku gwałtownego kaszlu. — Ukrywć jednakże nie mogę, iż srodze mnie zmartwił ten zawód. Spodziewałem się bowiem znaleść u ciebie kuzynie więcej moich kapitałów. Mam długi liczne, wielkie długi... Jest to grzechem, wadą... przyznaję... W młodych jednakże latach z groszem się nie liczymy. Posiadam silny i ognisty temperament, jestem niewolnikiem mych namiętności, i nieraz zapytuję sam siebie, czyli spłaciwszy to wszystko potrafiłbym żyć spokojnem życiem dżentelmena.
— Ha! jeżeli się znalazłeś obecnie w tak przykrem położeniu, twoja w tem wina — rzekł Verrière. — Kobiety, gra w karty, kolacyjki, zakłady na wyścigach konnych, żyjesz zaiste zbyt prędko.
— Cóżem ja temu winien? Taka to moja natura. Odzyskam ja może jeszcze to wszystko... Obecnie czarna gwiazda wprawdzie zaświeciła na demną, lecz to się zmieni. Szczęście