rzadziej widywał się ze swą kochanką, tłumacząc się przed nią brakiem czasu z powodu sukcesyjnych interesów.
Melania zasypywała go listami, w każdym żądając pieniędzy, ponieważ Fryderyk Bertin był chłonącą ich żarłocznie przepaścią.
Ów nędznik potrzebował błękitnych banknotów i świecących sztuk złota, aby zaszczycać swoją obecnością tawerny i pozamiejskie baliki, gdzie roje pochlebców, nisko mu się kłaniając, tajemnie go okradały.
Zwolna wprowadził do tych społecznych szumowin Melanię, wykoleiwszy ją tym sposobem zupełnie.
Pieniędzy im jednak brakowało, trzeba było zerwać z owem kosztownem życiem rozpustnem, gdzie orgie przy winie szampańskiem, następowały po orgiach w Boule-Noire, Elisées-Montmartre i innych tym podobnych brudnych zakładach, nawiedzanych przez kobiety najniższego rzędu i mężczyzn, kandydatów do Noumei.
Na nieszczęście, pieniądz u dwojga tych godnych siebie istot coraz rzadszym się stawał a w miarę wypróżniania pugilaresu Melanii, Fryderyk coraz brutalniejsze stawiał żądania, zobelżając najbardziej gminnemi słowy Nerveya za jego ciągnącą się do nieskończoności likwidacye, która pozostawiała bez grosza jego wraz z kochanką.
Zgnębiona tem wszystkiem Melania, postanowiła pojechać osobiście na ulicę Miromesnil, gdy Jerzy u niej nie ukazywał się wcale.
Straszny ją tam oczekiwał zawód.
Wszystkie okna zamknięte, zapuszczone były storami, na poruszenie dzwonkiem nikt nie odpowiedział.
Pałac zdawał się być opróżnionym.
Melania udała się do sąsiednich sklepów o powiadomienie. Oznajmiono jej tam, że pałac został sprzedanym przez jednego z wierzycieli, że nie należał on już do wicehrabiego de Nervey, który od kilku dni wyjechał z bagażami w podróż nieznaną.
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1134
Ta strona została skorygowana.