jacych w tymże hotelu, poczem wypytywał służbę dyskretnie o tych, jacy są spodziewani.
Jeden z lokajów, badany w tym względzie, któremu wsunięty w rękę luidor rozwiązał język, wymienił między innemi nazwisko Haltmayera, którego przyjazd zapowiedziany został depeszą, nadesłaną z Turynu.
Było to właśnie to, o czem Will Scott chciał wiedzieć; teraz pozostawało mu tylko śledzić postępowanie Nerveya, o pobycie którego w Monte-Carlo był powiadomionym.
Nazajutrz Will Scott udał się drogą żelazną z Nicei do Monte-Carlo i obiadował w hotelu Kontynentalnym.
Przy jednym ze stołów restauracyjnych spostrzegł wicehrabiego z jakimś cudzoziemcem, z którym tenże zawarł znajomość przy rulecie.
Irlandczyk zasiadł przy sąsiednim stole dla podsłuchania rozmowy obu mężczyzn, rozmowa ta jednak mało znacząca, jak bywa między obcymi, miała za przedmiot wyłącznie grę i kobiety.
Powiadomiła ona Will Scotta o jednej tylko rzeczy, a mianowicie, iż Jerzy de Nervey wygrał sześćdziesiąt tysięcy franków i miał nadzieję wygrać znacznie więcej jeszcze.
Na ten wieczór przeczucie go nie zawiodło, ponieważ irlandczyk, poszedłszy za wicehrabią na salę gry, widział go zgarniającego piętnaście tysięcy franków. Nazajutrz Scott nie wyszedł wcale z hotelu Angielskiego. Oczekiwał na przybycie pana Haltmayera, mającego przyjechać z Turynu o w pół do szóstej wieczorem.
Tu to wyjaśnić nam należy, dlaczego i zkąd irlandczyk, ów agent posłuszny rozkazom Arnolda Desvignes, wiedział, że Haltmayer ma przybyć do Nicei i w jakim interesie wyczekiwał na jego spotkanie?
Regulując swe interesa pieniężne przed wyjazdem z Paryża, de Nervey zapomniał, lub też pominął lekkomyślnie dług najważniejszy; mówimy tu o dwóch wekslach, każdy na pięć
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1139
Ta strona została skorygowana.