Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1144

Ta strona została skorygowana.

zuchwalstwem przedstawił temuż bilet inspektora policyi, znaleziony w papierach Flognego, mówiąc, iż będąc przysłanym w nadzwyczajnej misyi z Paryża, potrzebuje udzielenia mu zupełnej wolności działania na stacyi.
Komisarz, nie mając powodu nieufania człowiekowi, który mu się wydał zupełnie przyzwoitym, poważnym, zaprowadził go do naczelnika stacyi, prosząc, by pozwolono mu działać swobodnie.
Tego też tylko pragnął ów łotr.
Umieściwszy się w małym pokoiku, tuż obok biura, wychodził po przybyciu każdego pociągu nadchodzącego z Marsylii, dla przeglądania kolejno podróżnych, tym pociągiem przybywających.
Na kogo oczekiwał, wkrótce zobaczymy.
Nazajutrz po wyjeździe Will Scotta do Nicei, Agostini, posłuszny zleceniom, otrzymanym od Arnolda Desvignes, udał się na ulicę des Monceaux, do mieszania Melanii Gauthier.
Najwyższa niezgoda zapanowała pomiędzy nią a jej kochankiem, Fryderykiem Bertin.
„Gdy zbraknie w żłobie pożywienia, konie się biją“ — powiada stare przysłowie.
Nagły wyjazd wicehrabiego de Nervey, pozostawiając Melanię bez pieniędzy, przyprowadzał do rozpaczy Fryderyka, który w przystępie wściekłości nie zawahał się pokilkakrotnie ją uderzyć.
Skoro więc oznajmiono przybycie Agostiniego, Melania przyjęła tę wiadomość okrzykiem radości.
— Przysięgłabym, że żyła złota powraca do nas — rzekła do swego kochanka.
Niezwłocznie więc poleciła corychlej wprowadzić Włocha, a nawet sama wybiegła na jego spotkanie.
— Przynosisz nam dobre nowiny... nieprawdaż? — pytała.
— Przynoszę jedną z takich, która może wydać dla pani najlepsze rezultaty — odrzekł Agostini. — Wiem, dokąd poje-