Furtka ta, jak wiemy, nie była na klucz zamknięta.
Weszli więc prosto do ogrodu, a potem w głąb domu.
Wiedzą już czytelnicy, jaki ich tam widok oczekiwał.
Ów list nie był więc zmyśleniem.
Na podłodze, pośród kałuży krwi, broczył trup człowieka z wystrzelonym rewolwerem w ręku.
Na stole rozłożony był akt kupna willi przy alei de l’Echo, akt pisany tymże samym charakterem co i list, a opatrzony podpisem Wiliama Scott.
Nie było sposobu zaprzeczania oczywistości.
Tak wszystkie meble, jako i szafka, w ścianie wmurowana, zostały natychmiast pilnie przetrząśnięte.
Znaleziono w porządku papiery Edmunda Béraud, kupca dyamentów, jego testament, zawierający listę spadkobierców, listy pisane przezeń do tychże w hotelu przy ulicy Joubert, na kilka minut przed porwaniem go przez człowieka, przebranego za komisarza policyi.
Światło zabłysło nareszcie.
Pozostawało jedynie przystąpić do odnalezienia Edmunda Béraud.
W małym domku ogrodniczym spostrzeżono stojące łopaty i rydle. Zabrawszy je, agenci zeszli z niemi w głąb starego wykopaliska, znajdującego się, jak list wskazywał, w ogrodzie.
Poznawszy to miejsce, zaczęto grunt rozkopywać.
Po upływie kwadransa odkryto trupa w stanie jaknajlepszej konserwacyi.
Gruby sznur, służący do spełnienia zbrodni, miał nieszczęśliwy jeszcze zaciśniętym na szyi.
Istotny, niezbity dowód, nie ulegający obecnie najmniejszemu zaprzeczeniu.
Spisano protokuł na miejscu. Morderca nareszcie został odkrytym, lecz skutkiem samobójstwa uniknął kary, wymierzonej ręką sprawiedliwości.
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1184
Ta strona została skorygowana.