Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1195

Ta strona została skorygowana.

Verrièr opowiedział wszystko szczegółowo.
— Czy mogę — dodał — powiadomić o tem Anielę?
— Tak, opowiedz jej to dziś wieczorem. Jutro będziemy mieli dzień cały zajęty. Rano pogrzeb Edmunda Bèraut, wieczorem podpisanie ślubnego kontraktu. Czy będziesz na pogrzebie? — zapytał bankier wspólnika.
— Dlaczego nie? — odrzekł Arnold z przerażającym cynizmem.
W kilka godzin później panna Verrière dowiedziała się w Malnoue z ust swego ojca, iż została spadkobierczynią połowy ogromnego majątku, oraz, iż morderca Edmunda Bèraut, po którym ów milionowy spadek pochodził, wymierzył sobie sam sprawiedliwość, oskarżywszy się poprzednio przed sądem.
Obrzęd pogrzebowy odbył się nazajutrz o rannej godzinie w obecności Verrièra, Arnolda Desvignes, Anieli i siostry Maryi, poczem wrócono do Malnoue, gdzie wspaniały obiad miał poprzedzić czytanie i podpis ślubnego kontraktu.
O dziewiątej wieczorem przybył notaryusz wraz ze swym sekretarzem.
Powstano od stołu i wszyscy obecni zebrali się w salonie.
Panna Verrière, blada jak marmurowa statua, milczącą była i obojętną na wszystko, co się wkoło niej dzieje.
Przyjęła spełnienie ofiary, gotową będąc pójść do ołtarza, jak idzie pod topór kata na śmierć skazany.
Czytanie kontraktu krótko trwało. Zastrzeżoną tu była reguła wspólności majątkowej, tak dla obojga małżonków, jako i ich następców w prostej linii aż do ostatniego z żyjących, na którego przelanem być miało prawo własności milionów, nadające mężowi nowozaślubionej bezwzględną moc rozrządzania temiż bez kontroli.
Verièr powiadomił obecnych, że zaślubiny nastąpią w sześć dni później, w Merostwie i kościele Malnoue, a zaproszeni, czując nad sobą ciążącą atmosferę smutku, wiejącego od panny Verrière, wkrótce opuścili zamek.