Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1198

Ta strona została skorygowana.

Misticot chciał pytać. Nakazano mu milczenie.
Wskazał, że chce pisać.
Wydany zakaz na to nie pozwalał.
Wokoło niego mówiono tylko po angielsku. Chirurg jedynie znał język francuski i mógł w nim poprowadzić rozmowę.
Łatwo pojmiemy, że biedny chłopiec skazany na bezwzględne milczenie, dręczył się straszliwie, stawiając sobie mnóstwo pytań nierozwiązalnych.
Co się działo w zamku de Malnoue podczas jego choroby?
Co robią Desvignes, Wiljam Scot i Trilby? Co się dzieje z siostrą Maryą i panną Verrière, tak strasznem zagrożoną nieszczęściem?
Co one myślą o nim? Czy nie biorą jego milczenia za zdradę?
Jak on się wydobędzie z położenia, w jakiem się znajdował?
Wreszcie chirurg osądził, że chory, a raczej rekonwalescent może być badanym.
Powiadomił o tem urzędnika, mającego śledztwo prowadzić, ofiarując się być tłumaczem w tej sprawie, co z wdzięcznością przyjętem zostało.
Na pierwsze zadane sobie pytanie, Misticot odpowiedział, iż potrzebując udać się do Plymouth skorzystał z towarzystwa jakiegoś podróżnego, z którym się w drodze zapoznał.
— W jakim celu przybyłeś do Plymouth? — pytał go urzędnik.
— W celu widzenia się z panem Peterson.
— Znasz go więc?
— Nie, ale potrzebowałem właśnie z nim zapoznać się.