Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1200

Ta strona została skorygowana.

— Cóż chciałeś się dowiedzieć mój chłopcze — zapytał — o panu Arnoldzie Desvignes, który był u nas inżynierem?
— Przedewszystkiem, czy ów pan Arnold Desvignes pochodził z Blèvè? — odparł Misticot.
— Tak, niezawodnie.
— Służył w wojsku?
— Przez rok jeden.
— Chciałbym panu przedstawić — rzekł chłopiec — fotografię osobistości o której mówimy, nieszczęściem jednak ta fotografia ukradzioną mi została wraz z walizą.
— Peterson otworzywszy konotatnik, dobył zeń kartę, jaką przedstawił Misticot’owi.
— Nie jestże ten portret podobny do tamtego? — zapytał.
— Ach! ten sam panie... ten sam! — wołał mały sprzedawca medalików.
— Został mi on ofiarowany przez inżyniera Arnolda Desvignes pracującego w naszych przemysłowych zakładach. Oto jego dedykacya na odwrotnej stronie — rzekł Peterson: — Ów, który przywłaszczył sobie jego nazwisko, a nie jest podobnym do tego portretu, to prosty oszust, bądź pewnym. Wskażę ci na to jeszcze inne dowody.
— Inne dowody? — powtórzył chłopiec.
— Tak. Gdzież się znajduje obecnie ów człowiek, mianujący się Arnoldem Desvignes?
— Przebywa w Paryżu.
— W Paryżu?
— Tak... jest on bankierem, bardzo bogatym, wspólnikiem Juliana Verrière, którego córkę chce właśnie zaślubić.
— Jeśli ów łotr jest tak bogatym jak mówisz, to z pewnością ukradł komuś majątek, jak temu ukradł nazwisko.