Prawdziwy Arnold Desyignes zamieszkuje obecnie w Tulonie, gdzie uległ atakowi cholery, w chwili, gdy miał za pewną, ważną sprawą jechać do Kalkuty. Sprawa ta, skutkiem jego opóźnienia chybiła i pisał do mnie właśnie przed dziesięcioma dniami, czylibym go nieprzyjął w poczet moich pracowników.
— Pan posiadasz ten list?
— Oto jest... ale pisany w angielskim języku.
— I pan powiadasz, że Arnold Desyignes dotąd przebywa w Tulonie?
— Tak; mieszka w Hotelu nad Starymi Portem. Telegrafowałem do niego, że może powracać skoro wyzdrowieje, znajdzie dla siebie miejsce w moich zakładach.
— Panie doktorze! — zawołał Misticot — ja muszę natychmiast jechać do Paryża.
— To niepodobna me dziecię... — rzekł chirurg — nie zniósłbyś trudów podróży. Jazda morzem i drogą żelazną, zniszczyłaby w kilku godzinach to, co z takim trudem osiągnąć zdołałem.
— Lecz przez ten czas, przez jaki tu pozostanę, kto wie, czy ów nikczemnik, ów fałszywy Desyignes nie dopnie swojego celu?...
— Napisz bezzwłocznie do osób interesowanych, aby uprzedzić ich o tem. List przybędzie równie szybko jak gdybyś ty sam mógł przybyć — rzekł Peterson. — Co do mnie, jeżeli zechcesz, mogę napisać do Arnolda Desyignes do Tulonu, powiadomić go o tem co zaszło.
— Z nim to pragnąłbym widzieć się osobiście — odrzekł Misticot. — Wszak ktoś inny w tem mnie zastąpi. Proszę o papier... pióro... — wołał z gorączkowym pośpiechem. — Napisać chcę list jaknajprędzej.
Przyniesiono chłopcu to wszystko, a on siadłszy na łóżku kreślił co następuje:
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1201
Ta strona została skorygowana.