Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/1217

Ta strona została skorygowana.

— Czytałem w dziennikach, iż powracając z Indyi, zginął podczas burzy w cieśninie Aden, gdzie zatonął okręt ze wszystkiem co na nim się znajdowało.
— Bądź pewien, że ta wiadomość w dziennikach była kłamliwą.
— Ach! gdyby tak było... jakaż dla mnie upragniona zemsta!.. — zawołał prawdziwy Desvignes.
— Opowiedz-że mi szczegóły o owym Karolu Gèrard, o którym nigdy nie słyszałem — rzekł Peterson. — To francuz zapewne?
— Tak... Poznałem się z nim we Francyi, a wkrótce potem, spotykam go jako naczelnika korespondencyi w domu bankierskim Mortimera. Zawarłem z nim stosunki przyjaźni. Po za godzinami pracy, wiódł on życie nader lekkie. Jako inteligentny, wesoły kolega, bardzo mi się podobał. Obiadowaliśmy zawsze razem. Towarzyszyłem mu do domu gry, zwanego Piekłem Londynu. Trwało to kilka miesięcy. Pewnego wieczora, a raczej pewnej nocy, na dwa dni przed moim wyjaczdem do Indyj, gdzie otrzymałem miejsce naczelnego inżyniera przy kopalni dyamentów, znaleźliśmy się razem w owem Piekle Londynu. Nie jestem graczem i grać w karty nie lubię, otrzymawszy jednak na koszta podróży dość okrągłą sumkę pieniędzy, chciałem popróbować szczęścia fortuny. Sprzyjała mi ona tego wieczora. Nad ranem miałem przed sobą dziesięć tysięcy franków. Schowawszy je do kieszeni, wyszedłem z domu gry, wraz z Karolem Gèrard. Ażeby wrócić do domu, potrzeba nam było przechodzić ponad brzegami Tamizy. Nagle, gdyśmy się znaleźli w zupełnie odludnem miejscu, Gèrard rzucił się na mnie tak szybko, iż nie zdołałem ani się bronić, ani wydać krzyku; czułem jak ostrze jego noża przeszyło mi piersi i padłem bez przytomności. Gdym przyszedł do zmysłów, znalazłem się na łożu szpitalnem. Natenczas wspomnienia mi powróciły. Co począć? Zemścić się... lecz w jaki sposób? Kazać przytrzymać mordercę? Nie, to nie zdawało mi się być do-