Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/124

Ta strona została skorygowana.

Arnold, zbadawszy okolicę, przekonał się o zupełnem osamotnieniu powyższego budynku. Z którejbądź strony zwrócił się, nigdzie żadnego sąsiedztwa; grunta w opróżnionej przestrzeni, albo zarosłe drzewami.
Szedł, przyśpieszając kroku, i w pół godziny przybył na stacyę du Parc, gdzie urzędnik drogi żelaznej wskazał mu mieszkanie pana Mornas.
Udał się tam natychmiast i zastał przedsiębiorcę, człowieka w wieku około lat pięćdziesiąt, grzecznego, lecz mało rozmownego.
— Czy pan... — zapytał, zatrącając angielskim akcentem — pan wynajmujesz tę tam posiadłość?
Tu wskazał ręką w stronę willi.
— W alei du l’Echo, nr. 1 — odrzekł Mornas.
— Aoh! yes... nr. 1.
— Tak... ja, panie.
— Chciałbym ją zobaczyć... if you pleare... gdyby można...
— Owszem... pójdź pan ze mną.
Tu wziąwszy pęk kluczów, przedsiębiorca wyszedł z Arnoldem.
— Jakaż jest cena wynajęcia tej willi? — zapytał ten ostatni.
— Tysiąc franków.
— Aoh! to drogo...
— Nie zmuszamy nikogo... Targ miejsca tu nie ma... Właściciel ani jednego sous nie ustąpi. Pan chcesz wynająć na sezon?
— Yes...
— To dobrze, ponieważ właściciel, który chce ją sprzedać, na dłużej wydzierżawiaćby nie mógł.
Na tem zakończyła się rozmowa, nie ponawiając się już do czasu, w którym obaj przybyli do budynku, noszącego nr. 1, przy alei de l’Echo.