Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

— Jakaż jest ogólna suma kapitału Edmunda Béraud, u nas złożonego?
Sekretarz, spojrzawszy na arkusz, odpowiedział:
— Dwa miliony dziewiętnaście tysięcy funtów szterlingów, co na francuską monetę czyni pięćdziesiąt jeden milionów czterysta siedemdziesiąt tysięcy franków.
— Wspaniały majątek! — odrzekł Mortimer. — Oto człowiek, który przybył do Indyj przed trzydziestu pięciu laty bez jednego penny, a który dziś jest bogatszym odemnie.
— Pozwól mi pan zapytać, na czem mianowicie nasz klijent, a mój współziomek, Edmund Béraud, zrobił tak wielki majątek? — rzekł Gérard.
— Na poszukiwaniu najprzód, a następnie na odnalezieniu i sprzedaży dyamentów. On mi sam opowiadał całą tę historyę. Jako wychowaniec szkoły górniczej, w młodym wieku opuścił Paryż, aby próbować szczęścia tu u nas. Tysiące innych byłoby w jego miejscu zginęło, jemu udało się zdobyć bogactwa. Za pierwszym rzutem oka, wiedziony wrodzoną sobie przenikliwością, odkrył żyłę dyamentów, na wydobywanie których pozyskał koncesyę za przystępną roczną opłatą. Pozostawało mu tylko pracować, co czynił z łatwym do zrozumienia zapałem. Po upływie dwóch lat stał się jednym z najznakomitszych kupców dyamentów w naszej okolicy. W pięć lat później nabył w Ceylonie za sto dwadzieścia tysięcy funtów szterlingów prawo połowu pereł, które odprzedał następnie za potrójną cenę. Posiadał własne domy handlowe w Obock i Port-Said. Zgłaszali się do niego nabywcy, pragnący traktować o kupno klejnotów za wysoką cenę. I oto nakoniec masz pan przed oczyma ogólną olbrzymią cyfrę, jako rezultat prac jego. Ach! Edmund Béraud jest prawdziwie szczęśliwym człowiekiem.
— Szczęśliwy szczęściem niezasłużonem... — rzekł Gérard z sarkazmem.
— Dlaczego niezasłużonem? — pytał Mortimer.