Widocznym był tu nadmiar pracy, lub życia. To właśnie ostatnie wywołało przedwczesną starość na jego oblicze.
Hulaka zawołany, przepędził życie na zabawach i miłostkach różnego rodzaju, zaniedbując rodzinne obowiązki, jakie lekceważył.
Owóż od czasu owdowienia bankiera, Aniela, jego jedyna córka, królowała samotnie przy domowem ognisku na bulwarze Haussmana.
Juliusz Verrière był krętaczem finansowym w najszerszem tego słowa znaczeniu. Różnie i wiele mówiono i szeptano o nim w tym względzie.
Jedni twierdzili, że stoi silnie pod względem majątkowym, drudzy przeciwnie, utrzymywali, iż poniósł wielkie straty, przyczem dla zadowolenia swych upodobań wyrzucał pełnemi garściami pieniądze, pomimo, że utrzymywał się jedynie kredytem, prowadząc spekulacye jedne na drugie. Inni jeszcze dowodzili, że hypoteka pałacu na bulwarze Haussmana była nad wartość przeciążona długami.
Bankier, do uszu którego dochodziły te wieści, zdawał się o nie nie dbać zupełnie.
W chwili, gdy przestępujemy próg jego gabinetu, otwiera korespondencye.
Dziesiątą zrana uderzyła na bronzowym zegarze, stojącym po nad kominkiem.
List, wzięty przez Juliusza Verrière, zawierał na nagłówku te słowa:
Wewnątrz zaś:
„Sytuacya nasza staje się trudniejszą z dniem każdym. Z końcem miesiąca znaleźliśmy się wobec deficytu, sięgającego miliona. Konieczność likwidacyi jest nieuchronną, jeżeli ak-