Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/210

Ta strona została skorygowana.

cyonaryusze nie przyjdą nam w pomoc, odpowiadając na wezwanie w składaniu kapitałów, co pozwoliłoby nam uniknąć grożącego bankructwa i dalej roboty prowadzić.
„Interesa pańskie są za zbyt połączone z tą spraną, abyś nie miał użyć całej energii dla osiągnięcia wspomnionego celu. Od pana zależy powstrzymać grożącą nam katastrofę.
„Pan wiesz zarówno dobrze wraz ze mną, iż sytuacya ta jest tylko groźną z pozoru. Przygotowawcze roboty pochłonęły kapitały. Inżynierowie przypuszczali, że pokłady marmurów, będą łatwiejszemi do eksploatowania: mimo to owe pokłady zawierają niesłychane bogactwa i w ciągi roku, przy usilnej pańskiej pomocy, przebędziemy zagrażający nam kryzys.
„Działaj pan zatem, a działaj spiesznie; rzecz to nagląca, pilna.“
Tu następował podpis Belgijskiego Towarzystwa kopalni marmurów.
Czytając ów list, Verrière zbladł nagle.
— Upadek... bankructwa!... — wyszepnął, ocierając chustką czoło potem zroszone. — Przeczuwałem to od pewnego czasu... Każą mi zwracać się do akcyonaryuszów... otrzymywać od nich nowe kapitały... Naiwny, zaprawdę, jest ów pan dyrektor. Czyż on nie odgaduje, że owi akcyonaryusze, to ja... Ja sam tylko...
„I otóż znów milion w wodę rzucony!... Milion, którego zdwojenia w ciągu roku byłem pewny, ponieważ słusznie pisze, że interes jest dobrym. Należałoby tylko oczekiwać rezultatów, a ja czekać nie mogę, stojąc sam wobec strasznego przesilenia.
„Mamże więc znowu, dla uniknięcia upadłości, czyli raczej bankructwa, a ztąd stawienia się przed sądem, sięgnąć powtórnie do posagu Anieli, którym, jako ojciec i jej opiekun rozporządzam?
„Ach! sytuacya jest naprężoną!... Wszystko zapada się i trzeszczy wokoło mnie. Będę zgubionym, jeżeli jakieś nie-