tysięcy franków w ów teatr przeklęty za namową rej głupiej Leony!...
„Żąda stu pięćdziesięciu tysięcy franków na wystawienie swej sztuki realistycznej... plugastwa... jak wszystko, co on przedstawia! Razem więc uczyniłoby to czterysta pięćdziesiąt tysięcy franków... O! nie... nie... nigdy! Niech zwinie swe przedsiębiorstwo, skoro mu się podoba!
Tu wziąwszy list, powtórnie przebiegał go oczyma, zatrzymując się nad pewnemi zdaniami.
— Nasze pieniądze!... — zawołał, uderzając ręką w blat biurka. — On śmie pisać „nasze“ pieniądze, kiedy tam tylko moje, wyłącznie moje są zahazardowanemi! I ja sobie wyobrażałem, że on potrafi kierować teatrem, ten głupiec? A toż on jest prosty pedel... niedołęga... niezdatny do niczego! Również i ta Leona... jakie to zarozumienie, chcieć grać główną rolę bez najmniejszego talentu, dla ukazania swej pięknej, zalotnie uśmiechniętej twarzyczki... A! ona mnie także kosztowała do trzechset tysięcy franków, nie licząc tego, com wydał na jej kostiumy...
Tu znowu zaczął czytać list, który się kończył temi słowy:
„Nie żądam, abyś mi dał zaraz te sto pięćdziesiąt tysięcy franków, choć wiem, że ta suma jest drobnostką dla kasy, tak i obficie zaopatrzonej, jak twoja. Nateraz potrzebuję tylko pięćdziesięciu tysięcy franków na niezbędne zakupy i zaliczenia dekoratorom. Liczę na ciebie, drogi kuzynie, znając twą biegłość w prowadzeniu interesów, oraz szlachetne twe serce.
„Ze względów finansowych, winieneś mnie podtrzymać, jako dłużnika, dla ocalenia swych kapitałów, zaś jako człowiek serca, winieneś mi przyjść z pomocą, będąc zemną spokrewnionym, choćby dla honoru własnej rodziny.
„Oczekuję i ściskam twą rękę.
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/213
Ta strona została skorygowana.
Twój kuzyn
La Fougère.“