I biorąc listy kolejno, czytał położone na nich adresy: Odczytajmy je wraz z nim zarówno, ponieważ wspomnione listy będą jednym z głównych punktów naszej powieści, a zarazem niejako rodzajem wstępnego prologu.
Na pierwszym z nich Desvignes wyczytał:
Przeszedł do drugiego:
Następnie kolejno:
Przeczytawszy te dwa ostatnie adresy, Desvignes zatrzymał się:
— Gdzie ja słyszałem te oba nazwiska? — zapytywał sam siebie. — Gdzie... w jakiem miejscu?
A zadumawszy się przez kilka minut, zawołał:
— Ha! przypominam sobie!... było to podczas mej jazdy na wierzchu omnibusu... Mówiono tam wtedy o zaślubinach, skutkiem których wymieniono imię Anieli i jej ojca, pana Verrière. Lecz jakąż to mieć może łączność z tym listem! Ba! zobaczę, treść pisma o tem mnie powiadomi.
I zaczął dalej przeglądać adresy: