Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/254

Ta strona została skorygowana.

Zaproszenie przeto Eugeniusza i Wiktoryny mocno go ubawiło.
Uważał sobie za rodzaj nieznanej dotąd, a całkiem ekscentrycznej rozrywki, uczestniczenie przy zaślubinach „ludzi tego rodzaju“ w tak pospolitej restaurącyi; i przyrzekł obecność swoją, ze względu na nową ztąd dla siebie przyjemność, usprawiedliwiając jednak swą matkę, której cierpienie nie dozwalało ani przyjąć u siebie narzeczonych, ani im towarzyszyć przy godach weselnych.
Jerzy de Nervey przedstawiał sam we własnej osobie jedną z wyżej utytułowanych latorośli szczepu rodzinnego. Wystarczało to do zadowolenia próżności Eugeniusza Loiseau, który ucieszony obietnicą panicza, udał się ze swą narzeczoną na ulicę Monceau do Melanii Gauthier, zarówno jednej z swych krewnych.
Melania Gauthier porzuciła już od lat kilku skromną, ubogą mieszczańską sferę, w jakiej się urodziła.
Pragnęła ona za jaką bądź cenę wypłynąć na szerszą świata widownię. Próbując różnych środków ku temu, po wielu doznanych zawodach, została jedną z owych istot wykolejonych, jakich tak wiele widzimy wszędzie.
Początkowo debiutowała w teatrze, gdzie nie zdołała jednak, pomimo swej piękności, zyskać powodzenia. Przestawszy wierzyć w swą przyszłość dramatyczną i scenę, oddała się sprawom miłosnym różnego rodzaju, zostawszy w krótkim, czasie jedną z gwiazd na horyzoncie pół-światka.
Obecnie zamieszkiwała przy ulicy Monceau, w małej willi, zalotnie, z gustem urządzonej.
Od lat trzech nie widziała ani Eugeniusza Loiseau, ani kwiaciarki Wiktoryny, których dzielił od niej zupełnie nowy rodzaj jej życia.
Ucieszona wizytą przybyłych i ich zaproszeniem, jakie niezmiernie jej pochlebiało, przyjęła ich z serdecznością. Myśl o weselnych zaślubinach z tańcami, niezmiernie jej się podobała, zaś bardziej nad wszystko jeszcze ucieszyła ją wiado-