Zbrodniarz zamyślił się przez chwilę, poczem wziąwszy dziennik, powtórnie przeglądać go zaczął.
Drugi artykuł, zamieszczony poniżej, zwrócił jego uwagę. Brzmiał on w krótkości, jak następuje:
„Dowiadujemy się z dziennika marynarskiego, że straszny cyklon poczynił przerażające spustoszenia na oceanie Indyjskim przed trzema tygodniami. Sześć ładunkowych okrętów zostało zatopionych w pobliżu Obock. Dwa statki, później nieco przybyłe, nie uniknęły również katastrofy. Wszystko zatopione, ładunek i ludzie.“
Oblicze byłego sekretarza z Kalkuty nagle się rozjaśniło.
— Jak wątpić? — wyszepnął; — wyraźnie los mi sprzyja. Otóż wypadek ten przynosi mi ocalenie! Właśnie przed trzema tygodniami płynąłem kanałem Suezkim. Okręt, na którym się znajdowałem, mógł być jednym z tych, co opóźniwszy się w walce z burzą, nie uniknęły rozbicia. Mortimer wie już zapewne o pomienionej klęsce, a posłyszawszy, iż nie przybyłem do Londynu, jest pewien, żem zginął na oceanie. Z tej strony zatem nie mam się czego obawiać; chodzi jedynie teraz o zabezpieczenie się przeciw ściganiom francuskiej policyi.
Tu przerwał, pogrążając się w zamyśleniu.
— Bezpotrzebna trwoga... — wyszepnął po chwili. — Nic mnie tu nie kompromituje, nic mnie nie oskarża. Staję do walki... będę ją prowadził dalej odważnie. Wszystkie szanse wygranej mam w ręku! Aniela Verrière musi być moja a ku temu potrzebuję milionów Edmunda Béraud.
„Będąc obecnym na owem weselu, na którem znajdą się wszyscy członkowie rodziny, będę wiedział, w jakim kierunku wypada mi rozpocząć działanie. Pójdę wprost do celu, bez