Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/293

Ta strona została skorygowana.

na zawsze w pańskiej pamięci. A teraz daj mi papiery, przywiezione z Bléré.
Włoch, wylękniony brzmieniem głosu, słowami i groźnem wejrzeniem mówiącego, podał mu arkusze stemplowane, szepcąc drżącym głosem:
— Wszystko jest, panie, zlegalizowanem.
— Oto przyobiecane wynagrodzenie... — rzekł Desvignes, rzucając na stół pieniądze. Pamiętaj pan, że masz mi jeszcze dostarczyć kopię jego uwolnienia się z armii. A teraz siadaj i pisz, co ci podyktuję.
— Jestem gotów... — rzekł Agostini, biorąc pióro.
— Pisz pan nazwisko i adres:

„Juliusz Verrière, bankier,
bulwar Hausmanna, nr. 54.“

— A dalej? — Staraj się dowiedzieć, czem jest rzeczywiście wyż wymieniona osobistość. Dowiedz się o prawdziwym stanie jego majątkowym... jak również, co dla mnie wysoce jest ważnem, o jego przymiotach, a nadewszystko wadach charakteru.
— Będę się starał ściśle to wypełnić.
— W krótkim czasie... nieprawdaż? — Jaknajrychlej.
Desvignes wstał z krzesła.
— Nie pisz pan już — rzekł — do mnie żadnych listów; sam osobiście przyjdę do ciebie. — Tu wyszedł.
— Kto jest ten człowiek? — pytał sam siebie Agostini. — Czego on szuka? Co chce uczynić? Mało mnie to zresztą, obchodzi... — odrzekł po chwili. — Płaci... ot! wszystko, czego mi trzeba. Oby jaknajdłużej mych usług potrzebował.
I drżącemi rękoma zgarniał chciwie banknoty, pozostawione na stole przez klienta.