Od chwili, w której Vandame wybiegł w rozpaczy z domu ojca Anieli, dziewczę to ogarnął smutek niewypowiedziany. Teraz, po zamienionych wyznaniach, uczuła, jak głęboką była jej miłość dla oficera artyleryi. Wraz z utraconą nadzieją poślubienia ukochanego, życie nie miałoby już dla niej wartości.
Energiczna i odważna, pomimo młodych lat wieku, była gotową do wszelkich walk i ofiar; lecz, czy, niestety, owe ofiary i walki przyniosą jej upragnione szczęście? Czy ją doprowadzą do celu?
Aniela znała dobrze swojego ojca. Wiedziała ona dobrze, że walka przeciwko jego woli, a raczej uporowi, mało przedstawiała widoków powodzenia.
Zdecydowanej stanowczo nie ustępować, czyliż czekać wypadnie pełnoletności dla rozporządzenia swem sercem? Oczekiwanie to nie przestraszało jej, lecz jakież będzie jej życie do owej chwili? Kto wie, czy zrozpaczony młodzieniec nie odjedzie, by szukać w śmierci zapomnienia?
Ach!... śmierć dla niego... ona myśleć o tem nie chciała.
Zapomnienie? czyż zdoła on o niej zapomnieć? Nie wierzyła w to bynajmniej. Ciężka jednakże troska wraz ze zwątpieniem poczęła się rodzić w duszy dziewczęcia, pokrywając jej myśli żałobą. Vandame odszedł zrozpaczony, a kto wie, czy ojciec, rozdrażniony jej oporem, nie zamknie przed nim drzwi domu?
Aniela burzyła się przeciw temu niesprawiedliwemu tyle okrucieństwu; ku czemu to jednak posłużyć mogło, gdy swego oburzenia nie mogła jawnie okazać? Zresztą i siostra Marya powstrzymywała ją od rozpoczęcia walki przedwcześnie. Radziła, a nawet nakazywała dziewczęciu, uspokojenie, cierpliwość, rezygnacyę...
W dniu, w którym bankier przyjął odmową wyznanie porucznika, Aniela chciała biegnąć do ojca, aby stanowczo mu powiedzieć
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/294
Ta strona została skorygowana.
XVIII.