Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/313

Ta strona została skorygowana.

— Przypominasz sobie, iż wczoraj oddałem ci list, który miałeś zanieść na ulicę des Tournelles, pod nr. 36? — zazapytał.
— Tak, panie...
— Komuż go oddałeś?
— Nikomu... odźwiernej nie było w stancyjce.
Tu opowiedział szczegółowo, co zaszło.
Scott niecierpliwie uderzył nogą o ziemię, a wydobywszy dwadzieścia sous z kieszeni i dając mu takowe, rzekł:
— Idź powtórnie na ulicę des Tournelles. Znalazłszy odźwiernę, zapytaj, czy pan Desvignes jest w Paryżu i czyli mu oddano list, pozostawiony wczoraj przez ciebie. Gdyby był w domu, pójdź do niego i powiedz, że spotkanie, niedoszłe wczoraj do skutku, nastąpi jednak dziś, o tej samej godzinie. Śpiesz prędko... czekam na ciebie.
— Biegnę!
Posłaniec, przybywszy na ulicę des Turnelles, zastał w bramie odźwiernę wraz z córką.
— Gdzie mieszka pan Desvignes? — zapytał.
— W głębi dziedzińca, w korytarzu, pod trzynastym numerem... Zadzwoń pan.
— Jest w domu?
— Nie wiem tego. Pan Desvignes posiada dwa wyjścia z mieszkania, jedno na ulicę des Tournelles, drugie od strony bulwaru Beaumarchais’go. Niewiemy, kiedy wychodzi i wraca.
— Czyś pani oddała mu list, który przyniosłem tu wczoraj i wrzuciłem na stół lufcikiem, ponieważ stancya pani była zamknięta?
— Jaki list? — pytała zdziwiona odźwierna; — a zwróciwszy się do córki, dodała: — Czyś odebrała jaki list wczoraj i co z nim zrobiłaś?
— Prawdopodobnie wrzuciłam go do skrzynki... — odpowiedziała Anastazya; — nie pamiętam... trzeba się przekonać.
Tu poszła do skrzynki, noszącej nazwisko Desvignes, i włożywszy w głąb rękę, znalazła ją próżną.