pragnął zacząć z nią rozmowę, nie dopuści tego zakonnica. E! postępując z taktem, rozumnie, trudność zwyciężyć można.
I zerwawszy się, podał rękę, aby dopomódz wsiąść przybyłym.
Młode dziewczę, nazwane przez towarzyszkę Anielą, wsiadło pierwsze, wspierając lekko swą drobną rączkę na podanej sobie dłoni Gèrard’a.
— Dziękuję... — rzekła, wchodząc do wagonu.
Gérard pochylił się powtórnie, nie ośmielając się jednak podać ręki zakonnicy, której przyjąć nie dozwoliłaby jej może reguła, rzekł tylko uprzejmie:
— Racz podać mi, siostro, swój podróżny kuferek, łatwiej wsiąść ci przyjdzie.
Siostra Marya, podawszy młodzieńcowi walizke, wsiadła do wagonu, którego drzwi bezwłocznie zamknięto.
Obie kobiety umieściły się w dwóch przeciwnych rogach, temu, jaki zajmował były sekretarz Mortimera.
Kilka sekund upłynęło, gdy świstawka gwizdnęła, zahuczała para w maszynie, stuknęły koła wagonów i pociąg ruszył do Paryża.
Gérard dobył z kieszeni książkę, kupioną w bibliotece dróg żelaznych i czytać ją zaczął, czyli raczej udawał, że czyta, gdyż jego oczy nawpół przymknięte, zwracały się bezustannie z kart książki na obie towarzyszki podróży, prowadzące z sobą cichą rozmowę.
Aniela, jak oznajmiliśmy powyżej, liczyła zaledwie lat osiemnaście. Miała postać wiotką i kształtną, twarz białą jak lilia, przy blado-różowej barwie policzków i karminowych usteczkach.
Długa frendzla jasno blond włosów, okalała jej urocze oblicze, oświetlone dwojgiem śmiejących się oczu ciemno-lazurowych.
Zdawała się być szczęśliwą i z życia zadowoloną. Kostyum podróżny z ciemno-popielatego materyału okrywał
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/40
Ta strona została skorygowana.