Włoch, zapisawszy sobie adres i nazwisko w konotatniku, odszedł, polecając Melanii ścisłość w dostarczeniu pomienionej listy.
Przypominają sobie czytelnicy, iż Melania oznaczyła schadzkę w nadchodzący wtorek swojemu kuzynowi, Fryderykowi Bértin. Żadne z nich dwojga o tem nie zapomniało.
Melania pragnęła zabawić się ową przelotną miłostką, jakie od czasu do czasu zaprzątały jej głowę. Fryderyk zaś, jako praktyczny młodzieniec, widział w owym romansie, zawiązanym w Salonie rodzinnym, jedynie cel pieniężny.
Oddawna, jakeśmy to powiedzieli, pragnął on zostać kochankiem jakiej pierwszorzędnej gwiazdy z półświatka. Widział w tem przyszłość dla siebie.
Od piątej wieczorem rozpoczął swą toaletę, która zdawała mu się być najwyższym wyrazem szyku i mody. Krój wszakże jego ubioru, a nadewszystko sposób, w jaki go nosił na sobie, okazywały w nim za pierwszym rzutem oka łotra, hulakę, przebywającego w knajpach i kawiarniach najniższego rzędu.
O siódmej godzinie, z wypomadowanemi włosami, na czoło zczesanemi à la Capoul, udał się na ulicę des Monceaux przez bulwar de Clichy.
Idąc, spotkał kilka dziewcząt, znanych sobie z balików w Elysée-Montmartre. Zatrzymywały się, rozmawiając z nim zalotnie, Fryderyk jednak tego wieczora traktował je z góry, z miną wielkiego pana. Odpowiadał na ich uśmiechy lekkiem skinieniem głowy, przechodząc dumny jak Artaban.
Melania Gauthier, spodziewając się jego przybycia, uprzedziła Jerzego, iż będzie na obiedzie u ciotki Ferron i późno wróci do domu.
— Zjedz obiad w klubie — mówiła — a nie strać wiele pieniędzy.
Nadzieja spędzenia wieczoru, a może i całej nocy na grze w karty, przypadła bardzo do gustu wicehrabiemu, który czuł w swoim portfelu sporą jeszcze paczkę banknotów do trzyma-
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/420
Ta strona została skorygowana.