nia sumy, wyrażonej na czeku, jestem zgubiony! Pozostanie mi wtedy rozsadzić sobie czaszkę wystrzałem z rewolweru!
— To, co pan mówisz, nie jest dla mnie nowością — odparł zimno Desvignes. — Naprzód już o tem wiedziałem, idąc tu do pana.
Verrière cofnął się osłupiały.
— Pan wiedziałeś?... — wyjąknął. — O czem pan wiedziałeś?
— O pańskiej ruinie.
— Lecz... — zaczął Verrière.
— O! nie przerywaj mi pan... Wiedziałem, że gdyby ci przyszło wypłacić mi na ów czek pięćset tysięcy franków, musiałbyś je wziąść z resztek pozostałego miliona posagu swej córki, której jesteś opiekunem, a razem administratorem majątku.
Bankier, do najwyższego stopnia wystraszony, cofnął się powtórnie.
— Znam w najdrobniejszych szczegółach opłakane pańskie interesa — mówił Arnold dalej; — wszystkie te spekulacye, w jakich nierozważnie zatopiłeś nietylko swe własne kapitały, ale i depozyta swych klijentów, bez otrzymania od nich na to upoważnień. Kopalnia marmurów w Belgii, towarzystwo nadbrzeżnej żeglugi, utrzymywanie teatru Fantazyj i wiele innych tego rodzaju, które za długo byłoby wymieniać, pochłonęły wszystko. Wiem, że pan protegujesz pewną Wenus sztuk czarodziejskich, pannę Leonę; wiem, że grasz na giełdzie i w bakara z rożnem szczęściem; że wyrzucasz pieniądze oknami, przez drzwi nie wprowadzając ich wcale. Wiem wreszcie i cyfrę twego deficytu... znam głębokości, wyżłobione twojemi szaleństwami... Jeśli nie zostaniesz nagle ocalonym jakimś niespodziewanym wypadkiem, a raczej cudem, zguba cię czeka! Miałeś słuszność, panie Verrière, mówiąc przed chwilą, że jeśli będę nalegał o wypłatę czeku, pozostanie ci w skroń sobie palnąć z rewolweru, aby uniknąć stawienia się przed sądem pod zarzutem bankructwa.
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/426
Ta strona została przepisana.