Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/429

Ta strona została skorygowana.

— Zkąd pan wiesz o tem? — zapytał Desvignes spokojnie.
— Dowodów wprawdzie na to nie posiadam, cała rodzina jednak tak sądzi.
— Dlaczego?
— Ponieważ opuścił Francyę przed trzydziestu pięciu laty, nie wiedząc, gdzie i dokąd się udaje, a od owego czasu nie dawał o sobie żadnej wiadomości.
— Ja panu udzielić o nim mogę takową.
— Pan... wiadomość o Edmundzie Béraud?
— Tak.
— Wiesz pan więc, dokąd udał się z Francyi?
— Pojechał do Indyj.
— W jakim celu... co go tam pociągało?
— Idea. Pragnął spożytkować nabytą naukę w szkole górniczej na poszukiwaniu drogich kamieni. Myśl ta była dobrą. Odkrył niesłychane bogactwa, kopalnię dyamentów...
— Ach! — zawołał Verrière, z błyskawicą chciwości w bladem, przygasłem dotąd spojrzeniu.
— Po kilku latach pracy stał się posiadaczem sumy trzech milionów.
— Trzech milionów! — powtórzył bankier z uniesieniem.
— Drobnostka to jeszcze... nie poprzestał na tem. Przybywszy do Ceylonu, postarał się o koncesyę na połów pereł. To było dla niego źródłem największego bogactwa, obok czego prowadził dalej eksploatacyę kopalni dyamentów. I otóż po latach piętnastu majątek Edmunda Béraud z trzech milionów doszedł do cyfry piętnastu.
Verrière wzniósł rękę w górę, wołając gorączkowo.
— Piętnaście milionów!