Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/430

Ta strona została skorygowana.
VII.

— Czekaj pan... — mówił dalej Desvignes; — nie koniec to jeszcze. Upłynęło drugie lat piętnaście. Edmund Béraud sprzedał kopalnie, połów pereł i swoje biura bankowe. Przed sześcioma tygodniami, zrealizowawszy cały majątek, znalazł się posiadaczem pięćdziesięciu jeden milionów.
Verrière na tę wiadomość uczuł się być pochwyconym rodzajem umysłowego zamętu.
— Pięćdziesiąt jeden milionów!... — wyszepnął drżącym głosem, przesuwając ręką po czole. — Mój szwagier, Edmund Béraud, posiada pięćdziesiąt jeden milionów! W takim razie jestem ocalony! Edmund pożyczy mi dwa... lub trzy miliony... Będzie to dla niego drobnostką przy takim majątku. Otóż stawię czoło stratom, jakie poniosłem, mój kredyt odrodzi się świetniejszym niż kiedykolwiek!
— Edmund Béraud nie pożyczy panu ani jednego sous! — odrzekł były sekretarz z Kalkuty.
— Dlaczego nie miałby mi przyjść z pomocą... mnie... najbliższemu krewnemu?
— Dla najracjonalniejszej przyczyny...
— Jakiej?
— Ponieważ już nie żyje...
— Umarł?! — zawołał Verrière z przerażeniem. — On umarł!
I przez kilka sekund siedział przygnębiony, niemy, gdy nagle myśl jakaś widocznie zabłysła w jego umyśle, wyprostował się z rozpromienioną twarzą, wołając:
— Jeżeli, umarł, mam w takim razie prawo do części pozostałego po nim spadku.
— Bezwątpienia... lecz czy ta część wystarczy na pokrycie pańskich deficytów? Pamiętaj pan, iż jest was piętnastu członków rodziny, mających równe prawa do podziału tą znakomitą fortuną.