Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/438

Ta strona została skorygowana.

być tylko rozdzielone pomiędzy mnie i moją córkę? Pojmujesz, mniemam, iż nie mogę przywłaszczać sobie przypadającej na nią połowy, a nie sądzę, byś mnie chciał ogałacać z mojej.
— Nie obawiaj się... nie dotknę twej części...
— Gdzież są więc dla ciebie pieniądze?
— Wszystko już naprzód przewidzianem zostało... Zaślubię pannę Anielę, a kontraktem, we właściwą formę ujętym, jej majątek moim się stanie.
— Ty chcesz zaślubić moją córkę? Ty... Nigdy!... — zawołał Verrière.
— Zaślubię ją.. — odrzekł stanowczo Desvignes — ponieważ to małżeństwo jest podstawą całej tej sprawy, całego naszego działania. Zostanę twoim wspólnikiem, bankierze. Dom nasz będzie nosił nazwę domu bankierskiego Juliusza Verrière i Arnolda Desvignes. Będziemy mieli po za sobą kapitał, wynoszący pięćdziesiąt jeden milionów. Jest to szruba Archimedesa, z którą przy mojej energii świat wzruszę w podstawach!
— Lecz...
— Bez żadnych opozycyj! — przerwał groźnie Desvignes. — Bierz, lub nie bierz... oto dwa słowa... A wierzaj mi, bierz, radzę ci, jeżeli nie chcesz być zrujnowanym, a raczej zgubionym, czego następstwem będzie stawienie cię przed sądem i tam dalej...
— Lecz to mnie nie wybawi! — zawołał Verrière. — Ażeby osiągnąć ten cel, petrzeba na to, jak sam powiedziałeś, czasu do trzech miasięcy...
— Tak.
— No... a wiesz przecież, że mnie i ośmiu dni czekać niepodobna. Znajduję się w naglącem położeniu. Gdybyś zechciał o tem komu powiedzieć, dziś wieczorem — wiedzieliby wszyscy o mojem bankructwie, a wtedy wszelka walka byłaby daremną z mej strony... Wszyscy rzucą się na mnie, jak kruki na trupa...