Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/47

Ta strona została skorygowana.

z szatanem... Lecz to nie nastąpi... Nie! Ona żyje zdała od świata, zkąd więc moglibyśmy spotkać się z sobą na drodze życia? Za przybyciem do Paryża, wspólnego celu podróży, mamże śledzić to dziewczę — rozmyślał Gérard — lub też, porzuciwszy o niej wspomnienie, iść zakreśloną drogą dla zdobycia milionów?
To ostatnie zdawało mu się o wiele praktyczniejszem ze względu osobistego interesu; lecz dlaczego nie mógłby jednocześnie zawiązać miłosnej intrygi obok strasznego dramatu, jaki w jego mózgu dojrzewał?
Ów dramat w pierwszej chwili zajmie mu pewną część życia; dosięgnąwszy wszelako upragnionego celu, odda się miłości całkowicie, a wtedy to piękne dziewczę do niego należeć będzie.
Człowiek, któremu miliony nadają potęgę bez granic, zwalczy opór wszelki. Jego wysokość pieniądz nie jestże panem świata?
Gérard wierzył w siebie, w swą zręczność i swą zuchwałość. Zakreśliwszy sobie cel jakiś, nie wachał się iść śmiało naprzód ku niemu, zamykając oczy na wszelkie złe strony swych planów.
Postanowienie, powzięte przezeń w Kalkucie, daje nam tego dowody. Powiedział więc sobie, że po kilku godzinach wspólnej podróży, wynajdzie sposób przełamania lodów i rozpoczęcia rozmowny z dwiema swojemi towarzyszkami.
Szukał togo sposobu.
Kilka słów małoznaczących zostało wymienionemi zdaleka, odnoszących się do spuszczenia lub podniesienia szyby w wagonie. Wyrazy te jednak nie doprowadziły go do upragnionego rezultatu. Próbował więc zręcznie rozmowy o przedmiotach, zwykłych, banalnych.
Aniela, niedoświadczone dziewczę, żywe i pełne ufności, chętnie odpowiadała na słowa towarzysza podróży, siostra Marya jednakże okazywała się obojętną, zamkniętą w sobie i ba-