Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/487

Ta strona została skorygowana.

— A w dodatku — mówił dalej były sekretarz z Kalkuty — widzę, żem w osobie twej siostrzenicy, bankierze, znalazł zaciętego wroga...
— To widoczne.
— Przewidziałem ja to... Nie obawiaj się jednak. Przeciwności mnie nie zniechęcają... Będę walczył odważnie i zobaczysz, że tryumf odniosę. Proszę cię tylko o jedno objaśnienie, a mianowicie, jaką jest cyfra majątku, złożonego u ciebie przez siostrę Maryę?
— Pięćset tysięcy franków.
— Obecnie, ile ci pozostało z tych pieniędzy?
— Około trzystu tysięcy franków.
— W jaki sposób pomieniony kapitał został ci oddanym?
— Z ręki do ręki.
— Bez pokwitowania?
— Tak. Pojmujesz, że pomiędzy mną a moją siostrzenicą interes ten polegał na wzajemnem zaufaniu.
— Tym sposobem, gdyby siostra Marya umarła... jest wprawdzie młodą, wszak ludzie umierają i w młodym wieku, pozostałoby nam w kasie pięćset tysięcy franków, bez spadkobierców? Verrière, pomimo najwyższego egoizmu w swym charakterze, zadrżał na słowa wspólnika.
— Tak... wprawdzie... — wymruknął. — Lecz...
— W jaki sposób ów kapitał jest zapisanym w twych księgach? — przerwał mu Arnold.
— Na mój osobisty rachunek.
— Bez wymienienia nazwiska siostrzenicy?
— Bez tego.
— To zręcznie... słowo honoru! — zawołał zbrodniarz z zadowoleniem. — Widzę, że jesteś... ostrożnym. Spodziewam się — dodał po chwili — że mnie dziś zaprosisz do siebie na obiad. Potrzebuję jaknajczęściej widywać pannę Anielę wraz z jej kuzynką, aby pozyskać życzliwość pierwszej, a czynności drugiej mieć razem na oku.