Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/544

Ta strona została skorygowana.

prószyła. Widocznie nastąpić miał pojedynek między porucznikiem artyleryi, a wspólnikiem Verrièra.
Misticot mocno się zatrwożył.
— W teatrze — pomyślał — gdy przedstawiają na scenie pojedynki, jeden z dwóch przeciwników zwykle zabitym zostaje. Gdybyż taki los spotkał Vandama? Boże... straszno pomyśleć, coby nastąpiło!

XXVII.

Zadumał się, a po chwili wyszepnął:
— Pójdę, gdzie oni pójdą... Tym sposobem będę mógł zdać ścisłe sprawozdanie siostrze Maryi o tem, co zaszło.
I stanął na boku, zwróciwszy całą uwagę na Emila Vandame.
Otworzono okienka kas; sprzedaż biletów się rozpoczęła.
Porucznik pierwszy przystąpił do kasy. Tuż za nim stanął Misticot.
— Trzy bilety pierwszej klasy do Blanc-Miseron — rzekł Vandame, kładąc bilety na mosiężnej tabliczce.
Wydano mu trzy bilety i resztę drobną monetą.
Przyszła kolej na naszego podrostka. Zażądał, jak Vandame jednego biletu pierwszej klasy do rogatki belgijskiej, a otrzymawszy takowy, ustąpił miejsca następującym po sobie podróżnym, między którymi znajdował się Arnold Desvignes.
Chłopiec, zbliżywszy się ku niemu, natężył uwagę i posłyszał, że wspólnik bankiera zażądał trzech biletów również do Blanc-Miseron. Pewien, że znajdzie obu przeciwników w oznaczonem miejscu, wszedł do sali pierwszej klasy, której drzwi właśnie otwarto i czekał na odejście pociągu.