mnie swemi miłostkami, trwając w swoich niecnych zamiarach.
— Trwam... i trwać w nich będę! — zawołał Paweł — wbrew twojej woli, pomimo twej nienawiści! Mówisz, że ja ciebie nie kocham... to prawda, ponieważ miłość jest za zbyt słabem uczuciem na oddanie tego, co czuję. Uwielbiam cię! namiętność, jaką uczuwam dla ciebie, przyprawia mnie o szaleństwo! Szalony nie rezonuje... wiedz o tem! Nic nie jest w stanie ugasić płomienia, jaki mnie pożera! Od pozyskania ciebie żadna zapora mnie nie powstrzyma! Gdyby nawet trzeba było popełnić zbrodnię... spełnię ją... jestem gotowy!
Widząc, iż młoda kobieta cofa się z przerażeniem, Béraud zaczął spokojniej:
— Pomówmy rozsądnie... Jakież dla ciebie życie z tym Eugeniuszem? Jaka twa przyszłość?
— To ciebie niech nie obchodzi... Przyjmuję je jakiem jest... Godzę się z mym losem.
— Przyjmujesz, cierpiąc i płacząc... Twoje policzki bledną... zapadają. Wzrok zużywa się we łzach i pracy. Potrzeba pozbawiania się wszystkiego, opuszczenie i rozpacz, oto co ci przyniosło zaślubienie Eugeniusza Loiseau!
— Odemnie zależało zaślubić go lub nie zaślubić. Przyjmując małżeństwo, przyjęłam i jego następstwa.
— I ulegasz dobrowolnie tym katuszom. Piękna to instytucya małżeństwo, szczególniej, gdy się dostanie nicponia, leniwca, pijaka, słowem bydlę ostatniego rzędu! Obecnie powzięłaś już jasne przekonanie co do wartości moralnej swego małżonka. Przy braku miłości, ponieważ nigdy nie kochałaś tego zwierzęcia Loiseau, tak... nigdy... nigdy! nie możesz mieć nawet o byt swój spokoju. Zniknęła ci teraz ułuda, a przy takim mężu zabraknie ci wkrótce i kawałka chleba. Ty dobrze wiesz o tem wraz ze mną... i drżysz o swoją przyszłość. Otóż uzbrój się w odwagę i skrusz krępujące cię okowy. Zażądaj rozwodu... Nie doznasz w otrzymaniu go trudności, a wtedy
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/665
Ta strona została skorygowana.