warze i niepozwolić jej wracać ulicą Sekwany, by nie spotkała wozów, wiozących ich meble.
Joanna w rzeczy samej znajdowała się w pałacu Verrieèr’a. Odprowadziwszy Linę do szkoły, udała się pieszo na bulwar Haussmanna.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Od chwili odjazdu porucznika Vandame do Tulonu, zkąd miał odpłynąć w głąb Wschodu, oraz po owej strasznej scenie pomiędzy Anielą Verrière i Arnoldem w Vincennes przy ulicy Fortu, scenie, której świadkami byli nasi czytelnicy, młode to dziewczę ciężko na zdrowiu zapadło.
Gwałtowna gorączka nastąpiła po długiem omdleniu, zatrwożywszy niesłychanie siostrę Maryę, która natychmiast wezwała doktora.
Lekarz oświaczył, iż cierpienie panny Verrière nie wydaje mu się niebezpiecznem, lecz, że pacjentka potrzebuje wiele starania i ciszy, a nade wszystko zupełnej spokojności moralnej.
— Przez cały tydzień siostra Marya nie wychodziła z pałacu, czuwając bezprzestannie nad swoją chorą kuzynką, pozostawiając Misticota gubiącego się w najróżnorodniejszych przypuszczeniach dlaczego nie widzi wychodzącej zakonnicy, której pragnął dać adres nowego swego mieszkania.
Verrière wraz ze swym wspólnikiem zgodzili się na pozostawienie Anieli w spokoju, nakazanym jej przez doktora.
— Cios rzeczywiście był ciężkim... — mówił Arnold do bankiera. — Potrzeba ją chwilowo w ciszy pozostawić dla odzyskania równowagi, na teraz zajmijmy się wyłącznie naszemi bankowemi operacyami, skrycie zaś, Scott’owi, Trilbemu i Agostiniemu wydał rozkazy działania.
Widzieliśmy już tych trzech ludzi u dzieła.