Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/743

Ta strona została skorygowana.

— Do widzenia... Mam nadzieję, iż coś odnajdę.
Misticot, wyszedłszy od Agostiniego, zbiegł szybko ze schodów, powtarzając:
— Urodzony w Blévé, Indre-et-Loire, w roku 1857-ym. Jak na teraz, to wystarczające.
Agostini, wyprowadziwszy go, podszedł do gabinetu, z którego właśnie wychodził Arnold z temi słowy:
— No! i cóż pan powiesz... Podrostek chytry, jak jaszczurka...
— Per Bacco! zadziwiająco rozwinięty na swój wiek! — zawołał włoch.
— Tak on, jak ja, wiemy teraz oba, cośmy wiedzieć chcieli... — mówił Desvignes z ironicznym uśmiechem. Jesteśmy oba zadowoleni... Wszystko idzie dobrze.
— Nie dasz mi pan jakich poleceń co do tego chłopca?
— Żadnych... Bądź pan pewnym, iż on więcej się tu nie ukaże.
Tu Desvigues odszedł.
Na rogu ulicy Paon-blanc, według otrzymanego rozkazu, przechadzał się Scott po trotoarze.
Arnold wprost podszedł ku niemu.
— Cóż... przyszedł? — zapytał irlandczyk.
— Przyszedł.
— I czegóż się dowiedział?
— Tego, o czem chciał wiedzieć, to jest o miejscu urodzenia Arnolda Desvignes.

XXII.

— Jakto? — zawołał Will Scott — Agostini cię zdradził?
— Tak... na mój rozkaz...
— Nic nie rozumiem!
— Zrozumiesz... — odpowiedział przytłumionym głosem morderca Edmunda Béraud — skoro ci powiem, iż trzeba, ażeby