— Arnold Desvignes, ulica des Tournelles, numer 36 — powtórzył Misticot z osłupieniem.
— Tak panie... — odparł komisant.
— Pan więc znasz to nazwisko... znasz tego człowieka? — pytał żywo Flogny podrostka z Monmartre.
Chłopiec przypomniał sobie o poleceniach siostry Maryi.
Powierzona mu tajemnica nie należała do niego. Gdyby wyznał, iż zna Arnolda Desvignes, musiałby dostarczyć wyjaśnień, czego uniknąć pragnął usilnie.
— Znane mi jest to nazwisko — odpowiedział — lecz osobiście nie znam tego człowieka.
— Ależ to wspólnik Verriér’a! — zawołał nagle Flogny, uderzając się w czoło. — Doprawdy, to wszystko w obłęd wprowadzić jest w stanie! Posiadasz pan przy sobie ów list, o którym mówiłeś? — pytał komisanta Delvignes.
— Oto jest... — rzekł tenże, dobywszy go z portfelu.
Flogny długo przypatrywał się medalikowi i nakreślonym wyrazom: Siódma godzina, umieszczonym na drugiej kopercie.
— To jasno w oczy uderza?! — zawołał — godzina schadzki i znak porozumienia się.
A spojrzawszy na adres, dodał:
— List bez żadnej marki pocztowej... użyto więc posłańca... I pan jesteś pewnym, że Arnold Desvignes mieszka w domu, przy ulicy Tournelles?
— Jaknajpewniejszym. Czytałem jego nazwisko na skrzypce do składania listów i dzienników, przeznaczonej dla lokatorów.
— Ależ ów Arnold Desvignes nie może być owym milionerem, wspólnikiem Verrièra — rzekł Flogny po chwili namysłu. — Zbieg podobieństwa imienia i nazwiska, ot wszystko! Nie może on być wspólnikiem Scotta i Trilbego, od których ów
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/876
Ta strona została skorygowana.
V.