Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/877

Ta strona została skorygowana.

list pochodzi... Nie! na tobym przysiągł... Ten bowiem właśnie Arnold Desvignes wspólnik Verrièr’a, wiedząc, że poszukuję pana Dumay, wskazał mi pierwszy, iż znajdę go w Blèvè.
— On... on to panu powiedział? — szepnął Misticot, nie wierząc temu, co słyszy.
— Tak... on mi to wskazał.
— Ale zkąd wiedział o tem?..
— Wypadkiem, którego mi nie wytłumaczył.
Wobec tej niepojęcie powikłanej, tajemniczej sytuacyj podrostek z Montmartre zaczął się trwożyć o Anielę Verrière i siostrę Maryę.
— Tak... tak! jedynie tu zachodzi podobieństwo nazwisk, a nic innego — mówił Flogny dalej. — Pozwolisz mi pan zatrzymać tę kopertę z medalikiem? — pytał komisanta.
— Najchętniej... życzę aby przydatną panu być mogła do dalszych jego poszukiwań.
— Muszę natychmiast odjechać do Paryża... — wołał Flogny gorączkowo — muszę wiedzieć, kto jest ów Arnold Desvignes z ulicy des Tournelles i wiedzieć to będę!
Misticot siedział w zamyśleniu, stawiając sobie ze wzrastającym niepokojeni to zapytanie: Zkąd wspólnik Verrièr’a mógł odkryć, iż ja wyjeżdżam do Blèvè? Czy wie on zarówno, iż szukam broni przeciw niemu? Wszystkiego obawiać się należy ze strony takiego człowieka. Mimo, iż to się niepodobnem być zdaje, kto wie, czyli on nie jest wspólnikiem Scotta i Trilbego?
— O której godzinie wychodzi pociąg do Tours? — pytał Flogny.
— Nie odejdzie aż jutro zrana — odrzekł Delvignes — lecz możesz pan wraz zemną jechać do Amboisé dziś w nocy, będę panu towarzyszył na ulicę des Tournelles.
— A o której godzinie wyjeżdża pociąg z Amboise?
— O pierwszej minut dwanaście po północy. Z Blèvè do Amboise można odbyć drogę pieszo w ciągu półtorej godziny. Jesteś pan dobrym piechurem?