Trzeba się tylko dowiedzieć o jego mieszkaniu. Lecz się tak przedstaw, ażeby cię nie poznano.
— Bądź spokojnym... całkiem się zmienię.
— Pośpiesz się więc...
Scott zmienił ubranie, włożył perukę i faworyty, nadające zupełnie inny wyraz jego fizyonomii.
— Jestem gotów... — rzekł. — Wyjdź pierwszy i idź przez bulwar Szpitala.
Za chwilę petem oba jechali powozem w stronę ulicy François-Miron.
— Cóż tam nowego na ulicy Sekwany i ulicy des Fleurus? — zapytał Desvignes.
— Małżeństwo z ulicy Sekwany ostatecznie się rozeszło — rzekł Scott; — obecnie nie wiem, gdzie się schroniła Joanna Desourdy ze swą córką, lecz wkrótce o tem się dowiem.
— A Eugeniusz Loiseau?
— Nie widziałem go od czterech dni. Uwolniłem z pod mej opieki, wróciwszy z Joinville-le-Pont, gdzie spędziliśmy dwa dni, wraz z Pawłem Béraud. Jeśli powrócił do żony na ulicę de Fleurus, to nie na długo, upewniam. Naprzykszyło mu się już to małżeństwo... Jutro zobaczę się z nim pod Srebrnym Czopem, przy ulicy l’Ecole-de-Médicine.
— Paweł Béraud, jest wciąż zakochanym w Wiktorynie?
— Więcej niż kiedykolwiek... A co do tego właśnie, ułożyłem już pewien plan.
— Nie zapominaj również ani o wdowie Ferron, ani o praczce z ulicy Gareau.
— Bądź spokojnym... Na każde z nich czas przyjdzie.
Woźnica przystanął z fiakrem na rogu ulicy François-Miron, jak mu to poleconem było.
Will Scott wysiadłszy, wszedł do starego pięciopiętrowego domu, oznaczonego numerem 39-ym, a zagłębiwszy się w ciemny korytarz, zapytał odźwiernej:
— Gdzie tu mieszka pan Flogny?
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/895
Ta strona została przepisana.