— Czy nie wiesz pan, jak się nazywał ten podróżny, którego Flogny tak szukał w Blévé?
— Nie wiem — odrzekł naczelnik policyi.
— A jednak w protokule zamieszczonem to być powinno. Zresztą właściciel hotelu o tem nas powiadomi.
— Można go będzie odnaleźć, mimo, że wyjechał nazajutrz rano po tym wypadku do Londynu, nie wiedząc nic jeszcze o śmierci Flognego.
— Wiadomo ci zapewne, panie naczelniku — mówił komisarz — iż doniesiono nam z Anglii o niebezpiecznej bandzie złoczyńców, działających w Paryżu. Wymieniono nam nawet nazwiska niektórych. Ów podróżny, który wyjechał do Londynu, czyż nie mógł mieć łączności z tą bandą. W tem wszystkiem istnieją dwie rzeczy, jakie mnie wprawiają w osłupienie: zabranie ztąd tego biurka i nieobecność wszelkich przedmiotów, należących do nieszczęśliwego inspektora, na miejscu, gdzie znaleziono szczątki jego trupa.
— Rozpoczniemy stosowne w tej mierze dzałanie.
— Trzeba nam koniecznie wybadać owego podróżnego, dla widzenia się z którym Flogny pojechał do Blévé.
— Za mojem przybyciem do prefektury wydam stosowne rozkazy.
Jakoż w pół godziny później wydano polecenia i jeden z najzręczniejszych policyjnych agentów przygotowywał się do rozpoczęcia kampanii.
Pozostawiliśmy Misticota i Trilbego jadących do Tours. Drugi, jak wiemy, śledził pierwszego. Trilby jadąc, starał się zastosować szczegółowo do poleceń, wydanych mu przez Arnolda Desvignes, to jest pozbyć się małego sprzedawcy medalików w taki sposób, iżby śmierć jego nie miała pozorów zbrodni.
Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/951
Ta strona została przepisana.
XIX.