Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/972

Ta strona została przepisana.

Tu Trilby, wychyliwszy się ze statku, rzucił w czółno swą własną walzę, w czasie czego panująca ciemność nie dozwoliła Misticotowi poznać zamiany.
Majtek, uderzywszy w fale wiosłami, zaczął płynąć całą siłą. Czółno, lekkie jak łupina, mknęło po powierzchni wód cez ^mniejszego szelestu. Misticot doświadczał radości pacholęcej, czując się niesionym po falach lekkim podmuchem wiatru.
Po upływie kwadransa rozeznawać począł wysoką, ciemną masę, Której wierzchołka, jak mu się zdawało, mógł był dosięgnąć rękoma. Były to skaliste wybrzeża Plymouth.
Majtek poruszał ciągle wiosłami.
Nagle czółno zatrzymało się, dosięgnąwszy dna piaszczystego.
— Wysiadaj pan! — szepnął majtek zcicha.
Mały sprzedawca medalików wyskoczył lekko z walizką w ręku. Zaledwie jednak nogi jego dotknęły gruntu, zabrzmiało hasło w angielskim języku, a nie odbierając, rzecz naturalna, odpowiedzi, dwanaście wystrzałów naraz wybuchnęło w powietrze, wraz z rozdzierającym krzykiem młodzieńczym.
Przy świetle prochu można było dostrzedz upadającego Misticota, z wzniesionemi w górę rękoma, i majtka, uciekającego z całych sił na czółnie po wierzchołkach fal.

XXIII.

Po upływie kilku minut zabrzmiały powtórne wystrzały, kilka kul świsnęło mimo uszu majtka, nie dosięgnąwszy go jednak wcale.
Z pokładu okrętu widziano błysk prochu i słyszano wygrzały.
— Skończone! — zawołał Trllby.