— Będę milczał.
Paskal wziął Renatę za rękę i przyciągając ją ku sobie, złożył na jej czole pocałunek Judasza.
— Do widzenia moje dzieci! — rzekł wzruszonym głosem — do widzenia droga moja córko!...
— Narzeczona Pawła czuła, że jej serce uderza przyspieszonem tętnem.
Student podał rękę córce Małgorzaty i młoda para odprowadzona aż do progu przez Paskala Lantier, opuściła dom przy ulicy Picpus.
— No, Renato, jestżeś szczęśliwa? — zapytał Paweł z uśmiechem.
— Przepełniona jestem szczęściem... — Dzień dzisiejszy zanotuję w swojem życiu... Jakże twój ojciec jest dobry.
— Wszak ci powiedziałem...
I oboje młodzi ludzie przyśpieszyli kroku, aby się połączyć z Juliuszem i Zirzą, którzy na nich czekali przy ulicy Saint-Mandé.
Była to kawiarnia, w której panowali państwo Baudu.
Nie mając innej w tych stronach, naturalnie tę im wskazał.
Przestąpiwszy próg, Paweł i Renata zostali zadziwieni i uradowani spotka wszy tam Wiktora Beralle, podmajstrzego z warsztatów Paskala, w towarzystwie Zirzy i przyszłego doktora.