ściwie mówiąc, co to jest ten manuskrypt?... Widzę to z pierwszej stronicy: — Pamiętnik mego życia... — Bardzo dobrze, ale czyj pamiętnik?
Jarrelonge przewróci! kartkę.
Na drugiej stronicy przeczytał;
Potem niżej:
„Pisanie tego pamiętnika zacząłem 4 Marca 1873 roku, według notat zbieranyc hprzez całe życie i prowadzić ją będę aż do chwili zgonu“.
Pod tem był podpis:
— Hrabia Robert de Terrys.
— Hrabia Robert de Terrys.. — przesylabizował Jarrelonge. Zmarły bogacz, o którym mi mówiono z okazyi wyprawy, jaką moi koledzy chcieli dokonać do jego pałacu i która się nie udała z powodu żelaznych okiennic... Szlachcic co umarł otruty i którego córkę aresztowano pod zarzutem ojcobójstwa... — Ależ te pamiętniki muszą być bardzo ciekawe.. Jestem pewny, że tam znajdę cudowne rzeczy... Gdzie to skradł, ten zbój Leopold?
I nie czekając, uwolniony więzień zagłębił się w czytaniu pamiętników hrabiego de Terrys.
Nie będziemy mu towarzyszyli w tem czytaniu, gdyż pierwsze karty rękopisu, niczem się nie łączą z naszem opowiadaniem.
Powrócimy do niego we właściwym czasie.