∗
∗ ∗ |
Student prawa, student medycyny i jasnowłosa Zirza, zjadłszy śniadanie u papy Bandu, odprowadzili Renatę do nowego mieszkania przy ulicy Beautreillis.
Było już późno i młodzi ludzie opuścili ją na progu domu po gorącym uścisku ręki zamienionym z Pawłem i Juliuszem i serdecznem ucałowaniu z Izabellą.
Postanowiono że ta, nazajutrz wieczorem o dziewiątej, odniesie swojej przyjaciółce niektóre należące do niej drobiazgi, pozostawione przy ulicy Szkoły Medycznej i ułożono spotkanie na przyszłą niedzielę.
Miano się zejść u Renaty, przed udaniem się na ulicę Saint-Maude, na zaproszenie rodziców Baudu i Wiktora Beralle.
W chwili rozstania się, Paweł i córka Małgorzaty mieli bardzo rozżalone serca i myśl, że mieli przepędzić kilka dni nie widząc się z sobą, napędzała im łzy do oczu, lacz powstrzymywał ich rozum i najprostsza przyzwoitość.
Trzeba było być posłusznym.
Renata otrzymała od odźwiernej wesołe powitanie z powinszowaniem, spiesznie weszła na czwarte piętro i otworzyła drzwi.
Wchodząc do swego mieszkania, biedne dziecię uczuło niewypowiedziany niepokój.