Pierwszy raz w życiu miała się znaleźć sama w obcym domu.
To osamotnienie przypominało jej całą smutną przeszłość.
Łzy nabiegły jej do oczu.
Oparła się temu wzruszeniu i ukląkłszy przy łóżku, szukała w modlitwie spokoju i odwagi.
Oczekiwanie jej nie było zawiedzione... — Jej smutne myśli rozproszyły się niby czarem... Wstała uspokojona, wzmocniona i udała się na spoczynek, myśląc o nieznanej matce i o Pawle którego kochała, i prawie natychmiast zasnęła.
Nazajutrz wstała wcześnie.
Trzeba było objąć obowiązek wyszukany jej przez Zirzę.
Zrobiła ład w swojem małem gospodarstwie, prędko się ubrała i poszła na bulwar Beaumarchais, do magazynu pani Laurier.
Ta czekała na nią, przyjęła przyjaznym uśmiechem, pochwaliła ją za akuratność i aż do śniadania, obznajmiała z biegiem interesów.
Renata była intelligentna.
Wieczorem wydawało się, że już oddawna była obznajmiona z handlem, co przy odejściu znowu spowodowało pochwałę pani Laurier.
O dziewiątej dziewczę powróciło na ulicę Beautreillis.
Odźwierna zatrzymawszy ją w bramie, oddała jej list.
Był to list od Pawła.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1015
Ta strona została przepisana.