i bronić będzie mojej sprawy z taką wymową, że pan podzielisz jej przekonanie.
Honoryna łkała.
Nagle pan Villeret zapytał:
— Czy pani wiesz że masz siostrę?
Zapytanie to wprawiło Honorynę w osłupienie.
Patrząc na urzędnika z miną obłąkaną, wyjąkała:
— Siostrę?... Nie rozumiem co pan chcesz powiedzieć... Moja matka jedno tylko miała dziecię... Dziecięciem tem ja jestem, a ojciec nie ożenił się powtórnie...
— Wiem, ale ojciec mógł przed panią ukrywać urodzenie nieprawej córki.
— Panie, znieważasz jego pamięć!
— Sprawiedliwość stara się objaśnić i nie znieważa nigdy... Odpowiadaj pani bez dysput. Czy pani nie wiesz o istnieniu drugiego dziecka, hrabiego de Terrys.
— Nie wiem i nie wierzę.
— Czy ojciec nigdy pani nie dał do zrozumienia, że majątek jego może być podzielony?
— Nigdy.
— Czy nie mogłabyś mi pani powiedzieć, co się stało z testamentem, którego napróżno szukano w papierach ojca.
— Jeszcze raz, mój panie, ojciec nie potrzebował robić testamentu, gdyż ja byłam jego jedyną spadkobierczynią.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1050
Ta strona została przepisana.