Pani Bertin przestała patrzeć na Renatę.
— I owszem — rzekła — chciałabym czegoś do ubrania dwóch sukien żałobnych.
— Z droższych koronek?
— W średniej cenię.
— Już wiem co pani potrzeba... Renato, moje dziecię, pokaż pani gipiury hiszpańskie, z pudełka Nr. 14... Ja napiszę do Brukselli kilka wierszy, które będą mogły być oddane na pocztę przed terminem odejścia poczty.
— Na imię „Renaty“, wymówione przez panią Laurier, Małgorzata zadrżała.
— Od czasu jak się dowiedziała czytając metrykę urodzenia spisaną w Romilly staraniem i przez zemstę Roberta Vallerand, że jej córka miała imię Renaty, imię to pierwszy raz było wymówione w jej obecności.
Wzruszenie jej się powiększyło.
Znowu spojrzała na dziewczę szukające w przegrodach wskazanego pudełka, które po znalezieniu, postawiła otwarte na kantorze, mówiąc bojaźliwie:
— Pani raczy się przekonać, czy się jej te gipiury podobają?
Małgorzata prawie nie patrzała na otwarte pudełko.
Uczuła pomięszanie aż do głębi duszy i nadaremnie usiłowała wytłómaczyć sobie powody tego pomięszania.
— Bardzo dobrze... — rzekła machinalnie. — Pro-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1067
Ta strona została przepisana.