Ta strona została przepisana.
Poczem zbliżając się do sklepu stanął obok Zenejdy, która nie zwracała nań uwagi, pogrążonemu w prawdziwem uniesieniu.
Spojrzał w kierunku jej wzroku.
Oczyma pożerała parę kolczyków, przedstawijących małe kwiatki, ułożono z drobniutkich szafirów.
— Założyłbym się, moje dziecię — rzekł do miej nagle — że gdybyś miała co kupić w tym sklepie, to wybrałabyś te śliczne kolczyki z niebieskich kwitków...
Zenejda zadrżała, ale ta chwila mimowolnego zdziwienia, którego nie mogła powściągnąć, była krótkotrwałą.
Nie mniej jednak po chwili odzyskała całą sw0ją pewność, spojrzała mówiącemu w oczy i zaczęła się śmiać, pokazując podwójny rząd białych zębów.
KONIEC TOMU CZWARTEGO.