O jedenastej, jak w każdą niedzielą zamknięto magazyn i zabrano się do śniadania. W chwili gdy biła dwunasta, Zirza, wyszedłszy do domu przez sień zapukała do drzwi pokoju za sklepem.
Popychadło poszło jej otworzyć.
— Renata i Zirza uściskały się z wylaniem i pożegnawszy się z panią Laurier odeszły wesołe.
Paweł i Juliusz czekali na dziewczęta na rogu ulicy Ś-go Antoniego i placu Bastylii.
Syn Paskala pobiegł naprzeciw swojej narzeczonej.
Długie spojrzenie jakie zsobą zamienili, i czuły uścisk ręki wyraził ogrom szczęścia z jakiem się spotykali.
— Droga, najdroższa Renato — szepnął Paweł — przez tydzień niewidziana... jakże to długo!...
— Tak, bardzo długo, mój przyjacielu — odpowiedziała cała zarumieniona córka Małgorzaty — ale ci wiadomo, tak być musi...
Student prawa wydał westchnienie i dwie pary udały się ku ulicy Saint-Mandé.
Czas był piękny, suchy i zimny.
Idąc Paweł mówił o miłości ku Renacie, która pewna że jest kochaną, słuchała jego słów z uniesieniem, tak jak się słucha rozkosznej muzyki.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1098
Ta strona została przepisana.
II.