Te ostatnie Wyrazy wywarły na Renatę porażające wrażenie.
— W istocie, to być może... szepnęła. — Dziecię umarłe... Tak musi być... W istocie była ona w grubej żałobie...
— Zatem prawdopodobnie odgadłem... Czy wiesz kto jest ta pani?
— Tak.
— Nazywa się?
— Pani Bertin...
Paweł uczynił gest zadziwienia.
— Pani Bertin, wdowa! — zawołał.
— Niewątpliwie.
— Czy się nie mylisz?
— Ja nie mogę się mylić... To nazwisko jest zapisane w książkach pani Laurier.
— I tu pani Bertin mieszka?
— Przy ulicy Varennes...
— A więc! moja droga Renato, przed chwilą byłem przekonanym że byłaś w błędzie, teraz potwierdzam to samo... Byłaś igraszką złudzenia...
— Zatem znasz osobę wymienioną przezemnie?... zapytało dziewczę.
— Czy ją znam?... To moja ciotka.
— Twoja ciotka! — zawołała Renata w osłupieniu.
— Tak, jest to ta sama krewna o której ojciec mówił prosząc, aby przed nią czas jakiś zachować tajemnicę co do naszego małżeństwa. Była ona zamężną od lat dziewiętnastu. Mąż jej umarł parę ty-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1102
Ta strona została przepisana.